wtorek, 16 września 2014

Półroczniak od dziś

Wyobraź sobie, że od dzisiaj, tak nagle, przez pół roku nie wychodzisz z domu. Tylko wtedy kiedy trzeba i kiedy im – rodzicom  - to odpowiada. Wychodzisz tylko do szkoły, czasem z psem, do sklepu po bułki, wyrzucić  śmieci, chociaż to dwa metry od drzwi, wiec nie wiem, czy się liczy. Każdy kolejny weekend od dzisiaj, czyli 19 tygodni siedzisz w swoim pokoju.

Nie możesz wyjść do koleżanek, pogadać, pośmiać się z niczego, bezczynnie siedzieć kolejną godzinę na boisku szkolnym. Od teraz jesteś tylko Ty, wieża, stary telefon, bo ostatnio zgubiłaś swój nowy, laptop, którego na farcie naprawiłaś, chmara książek i znowu tylko Ty. Żadnego telewizora, rodzeństwa, Internetu 24 na dobę, nic z tych rzeczy, aż tak dobrze nie ma.


Ciężko Ci to sobie wyobrazić? Nie dziwię się, ale jednocześnie witam w moim świecie, a dokładniej w moim najbliższym pół roku. Siedzę, bo tak wyszło. Odsiaduję swoje pół roku razem z Nirvaną w głośnikach. 





Kiedyś nawet lubiłam swój pokój, byłam z niego nawet dumna, że jest taki jaki chciałam. Sama mogłam go urządzić, mogłam robić z nim co tylko chce, bo był mój. Był spoko, ale tylko wtedy, kiedy spędzałam w nim może 2 godziny dziennie maksymalnie, bo resztę pochłaniało wychodzenie ze znajomymi, szkoła, a spania nie zaliczam. Ale kiedy wiesz, że po szkole znowu wrócisz tutaj, siądziesz na fotelu jak codziennie, włączysz muzykę i przy najmniej przez godzinę bezczynnie będziesz się patrzeć w ścianę, to już masz go dość. Wszystko, każdy kąt, szafeczkę, kawałek ściany skrupulatnie prze studiowałaś, wszystko już znasz, z dnia na dzień nic się tu nie zmienia. Monotonia – czyli chyba moja najgorsza zmora.
Mam ochotę codziennie coś zmienić, ale jest mało opcji. Jednak staram się robić cokolwiek, chociażby zmienić dzisiaj położenie łóżka i biurka, zawsze coś, zawsze inna perspektywa podczas bezczynnego leżenia, inny kawałek sufitu do prze kontemplowania.

Ale jak zawsze mówię nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, tak więc znalazłam parę plusów całej tej groteskowej sytuacji. Dobra, nie oszukujmy się, znalazłam jedną – masz dużo, a może nawet czasem za dużo, czasu na myślenie. I o ile zazwyczaj jest to totalnie abstrakcyjne myślenie o wszystkim i o niczym, to zdarzają się olśnienia, którym towarzyszą głębokie rozkminy. 



Chcesz więcej? Nawet jak nie, to musisz wiedzieć, ze jestem typem osoby, której to zwisa i powiewa. Więc jak nie chcesz, to w prawym, górnym rogu jest przycisk z dedykacją dla Ciebie :)
Pozdrawia, Półroczniak. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz